Skocz do zawartości
-A+Rozmiar czcionkizmiana kontrastuWysoki kontrast

Wspomnienie o Panu Jerzym Majewskim

2.11.2015

Zmarł Pan Jerzy Zygmunt Majewski, kombatant z Konina. Bohater wspominał, że pod koniec 1943 roku, wraz z grupą około 30 Polaków, został wywieziony na roboty przymusowe do Niemiec. Warunki podróży, praca ponad siły, głodowe racje żywieniowe sprawiają, że 18-letni chłopak myśli coraz częściej o ucieczce. Motywacją do podjęcia tak ważnej i ryzykownej decyzji są informacje o działalności „leśnych chłopców – partyzantów”.

Pan Jerzy „pod osłoną nocy, ukradkiem, opuścił obóz”. Niestety ucieczka została przerwana przez niemiecką kontrolę pociągu, którym w kierunku Poznania jechał młody Polak. Kombatant wspominał, że po trzech dniach „wypełnionych bardzo brutalnymi przesłuchaniami i po skompletowaniu około 40 więźniów, załadowani zostaliśmy do pociągu w Nowy Zbąszynie i dowieziono nas do stacji Stenz – obecnie Szczaniec, a było to 2 maja 1944 roku”. Pan Majewski znalazł się w obozie karnym „zwanym przez skazanych katownią lub kaźnią hitlerowską w Brätz”. Życie „za kratami” zostało zdominowane przez okrutną monotonię, wielogodzinną, niewolniczą pracę, głód i przymusowe apele, które „służyły także pokazowemu, bestialskiemu karaniu więźniów za: usiłowanie ucieczki – często sfingowanej, za mało wydajną pracę

wycieńczonego więźnia lub za mało przyjazne spojrzenie na oprawcę funkcyjnego”.

Pan Jerzy podkreślał nieludzką codzienność życia w miejscu zdominowanym przez brutalność niemieckich oprawców oraz cierpienie i śmierć niewinnych ludzi. Niezwykle ciężka praca w lesie nie odbiera jednak bohaterowi nadziei. Młody Polak nawiązał kontakt z francuskim żołnierzem, którego poznał podczas prac porządkowych. Pan Majewski podjął ryzyko. Poprosił o kartkę, ołówek, napisał – pomimo niebezpiecznych, obozowych warunków – list do matki mieszkającej w Koninie. Bohater wspominał, że „ten wspaniały Francuz wysłał list i w wyniku Jego dobrego, współczującego serca otrzymałem paczkę z chlebem i puszkę”. Chwila radości jest wyjątkowa w obozowym życiu. Okrucieństwo katów wzmaga się latem 1944 roku. Więźniowie dowiadują się od nowych współtowarzyszy niewoli, że armia niemiecka ponosi kolejne klęski.

Pomimo wszystko, dane mi było przeżyć w obozie karnym, w tych skrajnych warunkach ponad sto dni” – wspominał kombatant. Pan Jerzy w sierpniu 1944 roku otrzymał przymusowe zatrudnienie w fabryce w Zielonej Górze. Bohater wspominał, że „słychać było salwy armatnie z ciężkich bitew toczonych w rejonie rzeki Odry (...) bywały także naloty lotnicze”. Podczas zarządzonej pieszej ewakuacji do Berlina siedmiu młodych Polaków postanowiło uciec. Pomimo głodu, zmęczenia, trudnej przeprawy przez Odrę „zaminowanej i pełnej poprzymarzanych przy brzegach zwłok żołnierzy obu walczących stron”, wszyscy odważni uciekinierzy dotarli do Ojczyzny.

Pan Majewski wspominał, że już w Polsce przeżył „ostry atak nurkujących samolotów niemieckich, tzw. sztukasów, które zaczęły ostrzeliwać stojący transport”. Pomimo tylu niebezpieczeństw kombatant zaznacza: „szczęśliwie zakończyłem ostatni etap powrotu do mojego rodzinnego Konina z niewolniczej pracy w hitlerowskiej Rzeszy. (...) Przeszedłem wąską i chybotliwą kładką (...) dotarłem do ulicy Wojska Polskiego. Tam przypadkowo zauważył mnie mój kolega Tadziu i swoją dorożką dowiózł mnie do rodzinnego domu przy ulicy Mickiewicza. To był początek marca 1945 roku. Miałem wtedy 19 lat i tyle przeżyć za sobą”. Bohater po latach odwiedził obóz i stwierdził, że „mieszkańcy pobliskiej miejscowości (...) otaczają ślady zbrodni należytą opieką”. Niezwykła historia Pana Jerzego Majewskiego może zainspirować nasze refleksje o wolności, odwadze, szlachetnej determinacji.

 

Jerzy Majewski, Bartosz Kiełbasa, Edmund Sobczak:

 

25 lat Stowarzyszenia Polaków Poszkodowanych przez III Rzeszę Oddział Terenowy w Koninie 1987-2012. Konin 2013.

Wspomnienie o Panu Jerzym Majewskim
Wspomnienie o Panu Jerzym Majewskim
Wspomnienie o Panu Jerzym Majewskim
NASZE KANAŁY